Tak wygląda Stambuł nocą

0
8
Rate this post

turystyka, foto 1Tak drodzy Państwo macie rację, ale kto tak naprawę czyta tytuły, które jak samo życie pokazało nie noszą za sobą żadnej znaczącej treści? W przypadku tego tytułu mogę powiedzieć, że jestem dumny z mojej znajomości rodzimych wykonawców muzyki rockowej, których teksty parafrazuję tworząc z nich tytuły, jednak była by to zbyt daleko idąca sprawa wypisywać podobne bzdury.
Wyszedłem na miasto już po zmroku, ciężko powiedzieć, która była tak naprawdę godzina, ale słońce raczej już zaszło, a i ludzi na Hipodromie i głównej ulicy prowadzącej na Wielki Bazar nie było zbyt dużo. Nie wiem czy dobrze robię opisując to wszystko, ale otworzyłem piwko siedząc na schodach gdzieś na Divan Yolu. Przede mną była knajpka, w której grał i śpiewał młody chłopak (tak na oko 20 – 25 lat), a tuż przede mną spacerowali tak miejscowi, jak i – w przeważającej większości – turyści. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o dzisiejszym pełnym wrażeń dniu, gdy nagle zagaił do nas chłopak siedzący kilka metrów dalej i sprzedający jakieś drobne pamiątki kosztujące bodajże 1 czy 2 TL. Zapytał skąd jesteśmy. Odpowiedzieliśmy. Dalej rozmowa potoczyła się ekspresowo, a rozmawialiśmy o wszystkim od życia w Turcji po polskie dziewczyny. Dlaczego o tym wspominam? Otóż nie bez przyczyny. Po pierwsze porozmawialiśmy też troszkę o muzyce tureckiej, a także o języku, co zamierzam opisać w dwóch kolejnych tekstach oraz uczynić je delikatnie edukacyjnymi. Bo jednak motyw edukacyjny jest w tych wszystkich artykułach mocno zaniedbywany. Po drugie, historia, którą opowiadał ów bardzo sympatyczny chłopak (wybaczcie, ale nie pamiętam jego imienia) ukazała nam problem, którym niemal połączone są nasze kraje.
Chłopak ten mianowicie poznał przez Internet dziewczynę z Polski. Za pośrednictwem komunikatorów czy Skype`a rozmawiali, potem oczywiście przyszedł czas na kamerkę internetową (hehe, myśleliście, że na spotkanie?), ale i potem na spotkanie. Najpierw ona przyjechała do niego, do Stambułu, przy okazji wakacji, później on odwiedził Polskę. Odwiedzali się dosyć często, o ile tylko pieniądze na to pozwalały. Cały czas utrzymywali kontakt, ona studiowała on pracował w Turcji, gdyż wiązał przyszłość z wyjazdem do Polski. W końcu ich związek przerodził się w prawdziwą miłość i zdecydowali się wziąć ślub. Dzisiaj są rok po ślubie, a nadal nie żyją razem. Przeszkadzają w tym przepisy, przez które obywatelom tureckim bardzo ciężko uzyskać wizę na pobyt stały, nawet jeżeli wzięli ślub z Polką lub Polakiem. Wszystko przez fikcyjne śluby brane przez Turków tylko i wyłącznie z powodu przynależności Polski do strefy Schengen. Polska jest w takim wypadku pierwszym przystankiem do wyjazdu na Zachód. Są jednak osoby, takie jak bohater tej opowiastki, które odnalazły miłość w Polsce i nie mogą żyć z wybranką życia, bo przepisy to uniemożliwiają. Mimo wielu pism i podań na razie nic nie dało się w tej sprawie wskórać. Miejmy nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży.
My tymczasem wracamy do hotelu, bo jutro czeka nas kolejny ciekawy dzień, a Was, kochani, czekają dwa teksty edukacyjne, które mam nadzieję podwyższą nieco poziom ogólny całości.:) Do poczytania.