Afryka to kontynent kontrastów. Jest to drugi pod względem wielkości kontynent na świecie. Ma bardzo zróżnicowany klimat, niespokojną historię, wiele problemów społecznych i gospodarczych. To także kontynent niezwykle ciekawy, intrygujący, szczególnie dla Europejczyków. Tu także znajdują się wulkany, część z nich jest nadal czynna. Szczególnie interesujące są te największe, w najwyższych górach Afryki. Przyjrzeć się im warto dogłębniej. Jak łatwo się domyślić najbardziej znanym wulkanem Afryki jest Kilimandżaro. To góra znajdująca się w Tanzanii. Kilimandżaro jest samotną górą o trzech szczytach będących pozostałościami po wulkanach. Trzy z nich mają powyżej 5 tysięcy kilometrów nad poziomem morza, ostatni – niemal 4 tysiące. Góra ta od wieków uznawana była za niezwykłą, gdyż wznosi się wśród otaczających ją z każdej strony równin. Cześć mieszkających na tych terenach ludów koczowniczych uważało ją za groźną siedzibę złych duchów, inni sądzili, że należy ona do bogów. Europejczycy zaś zainteresowali się szczytem dopiero w XIX wieku, a po jego zdobyciu wytyczyli ścieszki i szlaki turystyczne. Wulkan Kibo jest najwyższym szczytem Kilimandżaro, ma dokładnie 5895 metrów n.p.m. Innym słynnym wulkanem Afryki jest Meru, również położony w Tanzanii. Ma wysokość 4566 metrów n.p.m. i jest aktywny. Ostatnio obudził się w 1900 roku. Warto wiedzieć, że jego aktywność miała ogromny wpływ na wygląd i charakter pobliskiego otoczenia. Innym wulkanem afrykańskiego kontynentu jest Kamerun (inaczej Fako), wulkan noszący nazwę państwa na którego terenie się znajduje. Jest czynny, a ostatnia jego erupcja miała miejsce niedawno, w 2000 roku. Sięga 4095 metrów n.p.m. i jest tym samym jednym z najwyższych wulkanów kontynentu. To stratowulkan, a więc góra powstała po erupcji wulkanu, w dużej mierze z zastygłej szybko magmy. Wybuchy Fako były przez wieki obserwowane, a kolejne ślady po wybuchach można obserwować wokół góry do dziś.
