Jak żyje się w Grecji?

0
300
Rate this post

Standardy życia w Grecji mają niebagatelny wpływ na funkcjonowanie turystyki we wszystkich ich regionach. Praca schodzi tutaj zdecydowanie na plan dalszy, w przeciwieństwie do innych państw europejskich. Gwarantują one ludziom zabezpieczenie socjalne, którego nie może zapewnić niewydolny państwowy system ubezpieczeniowy. Od stuleci, w imię tego bezpieczeństwa, Grecy migrują z wysp i wiosek do miast lub wyjeżdżają za granicę. Jesień życia pragną jednak spędzić w rodzinnych miejscowościach, nawet jeśli są one odgrodzone od świata wysokimi górami. Dlatego odrębny kontynent. Doceniają, że wejście do Unii Europejskiej przyniosło zniesienie opłat celnych, spadek cen na artykuły gospodarstwa domowego i samochody. Nie cierpią jednak, sprzecznych z ich obyczajami i mentalnością, brukselskich przepisów. Większość Greków stara się zachować narodową oryginalność. Widać wyraźnie, że folklor w Grecji daleko skuteczniej broni się przed wpływami amerykańskimi niż w innych państwach europejskich. Grecy są wierni swojemu rytmowi życia. Dzień dzieli się na cztery pory. Pracuje się od wczesnego ranka do południa, potem następuje długa sjesta. Popołudniem określa się czas po godzi- 17.00. Wieczór zaczyna się nie o 21.00 lub 22.00. Nocne lokale otwierane są najczęściej dopiero później. W 19271 r. Marco Polo (1254-1323) wyruszy) z misją od papieża Grzegorza X do władcy Mongołów i cesarza Chin. Trzy lata wędrował konno i pieszo przez Anatolię, Persję i Azję Środkową. W drodze powrotnej, morzem, poznał Półwysep Indochiński, Sumatrę, Cejlon oraz Indie. Jego relacje wpłynęły na rozbudzenie w Europie zainteresowania podróżami. Wiele z nich poza sezonem letnim sprawia wrażenie wymarłych, mimo nowo zbudowanych pięknych domów – wznoszonych zawczasu rezydencje, w których Grecy planują spędzić spokojną starość. Dzięki temu, właśnie w takich wioskach urlopowicze spędzają często najpiękniejsze wakacje. Z dala od zatłoczonych plaż i centrów turystycznych przyjezdni traktowani są jeszcze jako mile widziani goście. Kto nie zachowuje się jak myśliwy z aparatem fotograficznym w ręku i znajdzie trochę czasu, by usiąść w małej kafejce, zostanie z miejsca zasypany pytaniami o pochodzenie, cel podróży, zajęcie, które wykonuje. Zawsze znajdzie się jakiś miejscowy mówiący w języku przybysza lub chociażby znający kilka słów po angielsku i rozmowa nabiera rumieńców. Wtedy doświadcza się prawdziwej gościnności Greków, nieznanej w typowych centrach turystycznych. Nawet się nie spostrzeżemy, jak nasz grecki rozmówca zapłaci za naszą kawę, a naszemu dziecku sprezentuje szklankę lemoniady. Niewątpliwie najlepszą radą, jaką można dać na drogę podróżnym, to żeby zeszli z utartych szlaków turystycznych. Są takie kościoły i klasztory, muzea i ruiny, krajobrazy i wsie, które trzeba zobaczyć. Jednak nie mniej kuszące jest odwiedzenie nieznanych, ale uroczych miejsc, opisanych w przewodniku. Ponadto można zobaczyć wiele miejscowości, pozornie nie mających nic szczególnego do zaoferowania, a jednak zapadających głęboko w pamięć, jeśli się je odkryje.
https://zgotujmy.pl/