A więc już macie bilety, wiecie, że chcecie objechać Islandię dookoła i potrzebujecie jedynie kilku dodatkowych porad, dzięki którym wasz plan będzie kompletny? Do lektury zatem.
Jakkolwiek byście się do wyjazdu nie przygotowywali, zawsze może zdarzyć się coś, czego nie przewidzicie. Dlatego lepiej zgromadźcie tak dużo informacji, jak to możliwe. Jeśli celem waszego wyjazdu jest Islandia, trafiliście w dobre miejsce.
Autobusy na Islandii: drogo i rzadko
Przyzwyczajeni do tego, że komunikacja publiczna w Polsce i Europie jest stosunkowo tanim sposobem podróżowania, możecie spodziewać się tego samego na Islandii. Takie nastawienie będzie was jednak drogo kosztowało. Autobusy na Islandii są bowiem bardzo drogie.
Kilka przykładów: przejazd odcinka liczącego 120 km z Akureyri do Husaviku i z powrotem kosztuje ponad 6 600 ISK. To prawie 190 zł! Tak, dobrze widzicie. Przejazd autobusem na odcinku takim, jak z Łodzi do Warszawy kosztuje 190 zł. Tak jest wszędzie. O ile w ogóle dojeżdża tam autobus.
Nieco lepiej wygląda sytuacja z biletami okresowymi, tzw. paszportami (passports). Te mogą być opłacalne, pod warunkiem, że nie chce się zboczyć z wyznaczonej trasy. Bilet na drogę okrężną nr 1 kosztuje 35 000 ISK lub 39 000 ISK (odp. 1 000 zł, 1 100 zł) w zależności, którą firmę wybierzemy. Obie firmy wyznaczają linie, którymi można się za pomocą paszportu poruszać, żeby przejechać dookoła wyspy trzeba skorzystać z około 4 różnych połączeń.
Konkurencja: nie działa, gdy chodzi o autobusy na Islandii
O ile finansowo korzystanie z paszportu uprawniającego do przejazdu drogą okrężną może się opłacać (wynajęcie auta to koszt min. 9-10 000 ISK na dobę (280 zł), to pod względem organizacyjnym może znacznie utrudnić życie. Dlaczego?
Kto kupi bilet w firmie Reykjavik Excursions, ten nie skorzysta z usług firmy Sterna (wyjątkiem jest trasa Akureyri-Reykjavik). Nie dowiecie się jednak o tym w kasie biletowej, a od kierowcy, gdy będziecie chcieli wsiąść do autobusu, który sobie upatrzycie. To ważne, bo obie firmy jeżdżą na tych samych trasach, tyle że w różnych godzinach.
Z Höfn do Egilstadir: połączenie o 16
Może się wydawać, że to detal, ale dla kogoś, kto utknie na trasie będzie to detal dość istotny. Z miasta Höfn do Egilstadir jeżdżą dwa autobusy. Pierwszy należy do firmy Sterna i rusza ze stacji benzynowej przy polu namiotowym o 8.30 rano. Drugi to lokalna firma z Egilstadir. Rusza na trasę o 16 z tego samego miejsca.
Ci, którzy kupią paszport w firmie Reykjavik Excursions będą mogli skorzystać z opcji numer dwa. Klienci Sterny – z opcji numer 1.
Blue Lagoon vs. Myvatn
Jedną z najmocniej reklamowanych atrakcji, którymi chwali się Islandia jest Blue Lagoon. To basen geotermalny położony na polu lawy w okolicy Grindaviku, kilka kilometrów od lotniska w Keflaviku. Miejsce piękne, atrakcyjne i wyjątkowe. Można się tam pokąpać w temperaturze 40 stopni w wodzie pochodzącej z wnętrza ziemi.
Dlatego jeżdżą tam wszystkie wycieczki i wszyscy turyści. I dlatego jest tam bardzo drogo. Wizyta z przejazdem z Reykjaviku kosztuje 8 000 ISK (ponad 200 zł). Jest jednak alternatywa.
Kto jedzie dookoła wyspy, może odwiedzić podobne miejsce w okolicy jeziora Myvatn. Jest znacznie taniej (wejściówka kosztuje 2 800 ISK) i luźniej. Na północ trafia zdecydowanie mniej turystów.
Spanie na dziko: Islandia pozwala (ale nie wszędzie)
Większość o tym słyszała – na Islandii można biwakować za miastem. Tyle, że nie wszędzie. Nie można naruszać prywatnej własności, a to oznacza, że 90 proc. atrakcyjnych miejsc na nocleg odpada w przedbiegach. Odległość od zabudować musi wynosić minimum 100 m, co również nie ułatwia sprawy.
Co gorsza, wiele miast wprowadza własne zakazy. Tak jest w Höfn, gdzie rozbijać namiot można jedynie na kempingu.
Butle gazowe: do zabrania z kempingów
Wiele osób podróżujących po Islandii z namiotem kupuje butle gazowe na miejscu (w zasadzie nie ma innego wyjścia, nie można ich przewozić samolotem). Wiele nie wykorzystuje całego gazu, ponieważ na większości kempingów można korzystać z kuchni. Pełne do połowy butle można więc znaleźć na kempingach w Reykjaviku i Keflaviku.
Każdy może taką butlę wziąć i wykorzystać jej zawartość do końca. Z drugiej strony, można je też tam zostawić. W końcu – może się komuś przydadzą?
I jeszcze jedno: nowe, pełne butle gazowe obu rodzajów (południowoeuropejskie (francuskie) i skandynawskie) kupić można na większości stacji benzynowych i na niektórych kempingach.
Kemping w Reykjaviku: jedzenie do zabrania
Dobrym zwyczajem na kempingu w Reykjaviku jest zostawianie niepotrzebnego jedzenia w specjalnie do tego celu wyznaczonych skrzynkach. Są pewne reguły (np. nie można zostawiać warzyw albo majonezu), jednak ogólnie jest to system dość swobodny.
W pojemnikach znaleźć można kawę, ryż, makaron albo ketchup. Wszystkim można się częstować. Trzeba tylko pamiętać, żeby podejmować decyzję szybko. O ile ketchup będzie tam prawdopodobnie zawsze, to kawa znika szybko.
Woda do picia: z kranu
Ogólna zasada jest taka: na Islandii wodę pić można z kranu. Na polu namiotowym, na stacji benzynowej albo w banku. Trzeba tylko pamiętać o tym, żeby wybierać wodę zimną. I odczekać chwilę, żeby spłynęła ta ciepła. Dlaczego?
Wszystko przez to, że woda w islandzkich kranach pochodzi z dwóch źródeł. Gorąca – z geotermii. Zimna – z lodowców. Ta pierwsza śmierdzi jajami i raczej nie nadaje się do picia. Druga – wręcz przeciwnie.
Kawa: na Islandii także za darmo
Islandczycy to znani kawosze. Nic dziwnego, że wszędzie dostać można kawę. Wiele instytucji wystawia specjalne termosy, z których można nalać sobie darmowy kubek kawy. Albo dwa. Tak jest w wielu bankach, na niektórych polach namiotowych czy w informacji turystycznej.
Warto więc przełamać skrępowanie i skorzystać z okazji. Ale pamiętać, żeby nie przesadzać. Nie chcemy przecież, żeby Islandczycy zaczęli za darmową kawę pobierać opłaty, prawda?