Wyjechałem na Kretę. Bez internetu.

0
27
Rate this post

Od dzisiaj do najbliższej środy Kreta to moje miejsce pobytu. W końcu. Jak mało czego potrzebowałem wakacji dłuższych niż 3 dni, z czego 1 dzień to jazda ‚do’, a ostatni do jazda ‚z’, danego miejsca. Basen, all inclusive, wycieczki, morze z okna balkonu – to jest to na co się na parę najbliższych dni nastawiam i mam nadzieję, że chociaż to będzie tylko tydzień, to uda mi się naładować baterie przynajmniej do 90%. Liczyłem co prawda, że uda mi się nad ranem i wieczorami pisać na blog siedząc wygodnie w fotelu z takimi widokami jako inspiracją

ale cóż… może all inclusive to jest, może jest wygodnie i słonecznie, ale wciąż internet ledwo co dyszy. Ten wpis, tak dla przykładu, ładował się przez kilka dobrych godzin. Zdjęcie uploadowało się na serwer tak długo, że zastanawiałem się czy zupełnie z niego nie zrezygnować. Nie wspominając o mailach, fb i innych mediach.

Może to jednak i dobrze, że akurat internet nie działa tak jak powinien? Mam parę rzeczy do przemyślenia w kwestii bloga, parę decyzji do podjęcia, z którymi noszę się od jakiegoś czasu i parę pomysłów, które może w końcu zyskają bardziej realny i konkretny kształt. Do tego potrzebna jest spokojna głowa i niezmącone różnymi informacjami myśli, a z tym ostatnio bywało akurat różnie.

Więc odpoczywam. Będę coś wrzucał na fb, na instagram, może nawet na twittera – wszystko zależy od tego, czy jakimś cudem złapię Wi-Fi (W pasku po prawej, pod tymi fajnymi ikonkami macie linki do każdego portalu). Ale tak jak głosiła reklama T-Mobile na Okęciu, tak i ja postanowiłem że będę „łapał przygodę, a nie wi-fi”. Więc na spokojnie, bez zbędnej spiny, tak jak powinno być na wakacjach.

A Wy, może podrzucicie mi, co powinienem zobaczyć na Krecie? jestem tu dopiero pierwszy raz i tylko na 7 dni więc dajcie mi to, co jest tu najlepsze!