Koniec końców po wycieczce wzdłuż wybrzeża ulicą Kennedy’ego dotarłem do upragnionej przystani. Nie wiedziałem dokładnie co i jak, nawet nie wiedziałem, czy jest to dokładnie to miejsce, z którego wypływają statki na tzw. Bosphorus Tour. Szedłem sobie spokojnie z zamiarem rozglądnięcia się i zorientowania się w ofercie stateczków oraz – co równie ważne – obowiązujących cen. Szedłem spokojnie, wśród sporego w sumie tłumu i nagle, jak to w Turcji bywa, zostałem zaczepiony przez jakiegoś niewysokiego, około 50-letniego pana, który zapytał czego szukam. Powiedziałem, że jestem zainteresowany wycieczką statkiem dla 4 osób. Powiedział, że kosztuje to 20 lirów za osobę, na co odpowiedziałem, że mogę mu dać 10 od osoby i jeśli nie chce, wtedy pójdę poszukać dalej. Wyciągnął telefon, zadzwonił do szefa, który był jak się później okazało kapitanem statku. Zgodził się. Weszliśmy do busa, w którym siedziało kilka osób, a kierowca przewiózł nas około 300 metrów dalej. Byłem pozytywnie zaskoczony, całkiem miło zostałem potraktowany, że nie musiałem chodzić tak daleko, hehe.
Kapitan stateczku pomagał nam wejść na ładny, czysty, zadbany statek. Tak jak się umówiliśmy z panem na przystani, nie mieliśmy zamiaru chwalić się nikomu ile zapłaciliśmy. Po dziesięciu minutach odbiliśmy od brzegu. Statek płynął całkiem szybko, dlatego chłodny wiaterek sprawiał całkiem przyjemne wrażenie. Statek był dwupokładowy, można było siedzieć w cieniu lub na pięterku, które wystawione było na bezpośrednie działanie promieni słonecznych. Ze względu na przyjemny chłód nie było z tym jednak problemu.
Bosfor jest cieśniną oddzielająca Europę od Azji, która łączy Morze Czarne z Morzem Marmara. Wraz z cieśniną Daradnele, tworzy ona przesmyk do Morza Egejskiego. Ma około 30 km długości i 1,0-3,7 km szerokości. A wycieczka statkiem zajmuje od około 1,5 do 2,5 godziny w zależności od tego czy przewidziany będzie przystanek po drodze.
Muszę przyznać, że dwa razy płynąłem Bosforem i uważam, że jest to naprawdę świetna atrakcja. Pałac Dolmabahçe od strony cieśniny jest naprawdę piękny, a most nad Bosforem robi wielkie wrażenie. W zależności od opcji możemy mieć krótki, około półgodzinny postój po drugiej stronie cieśniny, jednak żadnych rewelacji w miejscu, do którego dopłynęliśmy nie było. Ot, meczet i kilka sklepików i kawiarenek. Drugim razem płynąłem tylko ze współtowarzyszką i nie jechaliśmy już żadnym busem. Nie było już przystanku po drodze, z krótką półgodzinną przerwą, a statek był wyraźnie większy. Troszkę bałem się o możliwość negocjacji ceny, jednak system targowania kolejny raz mnie nie zawiódł. Zapłaciliśmy 10 lirów od osoby, co było dla nas bardzo korzystną ofertą. Płynęliśmy późnym wieczorem i już przy odpłynięciu z przystani zaczynało zachodzić słońce, a gdy byliśmy przy moście było niemal zupełnie ciemno. Cudowny zachód słońca nad miastem, potem podświetlone dwa mosty Bosforu, podświetlone meczety – te mniejsze i te górujące nad miastem. Niesamowite przeżycie i to właśnie wieczór będę zawsze i wszystkim polecał jako idealną porę
Z praktycznych porad, które mogę Państwu przekazać przychodzi mi do głowy jedna rzecz. Temperatura. Podczas rejsu jest dosyć chłodno ze względu na wiatr. O ile podczas wycieczki w dzień nie jest to uciążliwe, o tyle wieczorem warto mieć pod ręką jakiś chociażby sweterek. W dzień natomiast sam przeżyłem dziwną historię. Ogólnie było mi przyjemnie przez ten chłodny wiaterek, przez który w ogóle nie czułem żaru lejącego się z nieba. Gdy po całodziennym zwiedzaniu wróciłem do hotelu nie mogłem zasnąć. Słońce okazało się jednak bardzo skuteczne w swoim działaniu 😉
Po powrocie z rejsu odwiedziliśmy jeden z bardziej okazałych meczetów w mieście, który stał po drugiej stronie ulicy. Nie mogliśmy podarować sobie wizyty w tym miejscu…