Niemcy to podróżniczo trudny temat. Po pierwsze, leżą na tyle blisko, że nie wydają się czymś egzotycznym. Po drugie, niewiele o nich wiemy, poza tym, że są tam dobre drogi. Po trzecie, kto się zdecyduje na wyjazd, może mieć problem z ogarnięciem wszystkiego. Oto pięć rzeczy, które powinni wiedzieć ci, którzy do Niemiec wybierają się po raz pierwszy.
Spis Treści:
ToggleFerienwohnung – sposób na mieszkanie
Niemcy cenią sobie wygodę. A jednocześnie nie są skłonni wydawać więcej, niż to konieczne. Dla turysty odwiedzającego ten kraj ma to zasadnicze znaczenie. Dlaczego? Ponieważ efektem tego upodobania są tzw. mieszkania wakacyjne (die Ferienwohnung, w Polsce zwane „apartamentami”), które znaleźć można wszędzie, w każdej cenie.
Jedna z wyszukiwarek takich mieszkań (www.fewo-direkt.de) pokazuje, że jest ich w Niemczech prawie 20 tys. Ceny zaczynają się już od 30 euro za noc (nad Bałtykiem). I to za całe, dwupokojowe mieszkanie, a nie za osobę. Kto poszuka, może znaleźć naprawdę niedrogi nocleg w Niemczech. Oprócz wspomnianej wcześniej strony można też przeglądać oferty w serwisie www.ferienwohnungen.de. O tym, gdzie mieszkać w Niemczech napiszemy więcej już wkrótce.
Jeździć poza sezonem – czyli kiedy?
Niemcy są jednym z tych narodów, które wybierają się na wakacje mniej więcej w tym samym czasie. Niesie to za sobą poważne konsekwencje. Dość powiedzieć, że kiedy rozpoczynają się ferie, na głównych autostradach tworzą się korki o długości kilkunastu kilometrów. Poza tym w ferie jest dużo drożej, a w miejscach wartych odwiedzenia są tłumy.
Kiedy Niemcy mają ferie? Z tym jest problem – wszystko zależy od landu. Najważniejsze są wakacje letnie. Te zaczynają się w 2012 roku najwcześniej w Brandenburgii (20 czerwca), kończą się najpóźniej w Badenii-Wirtembergii (7 września). Dokładny wykaz ferii znaleźć można na tej stronie internetowej.
Transport – nie tylko autostrady
Niemieckie autostrady słusznie uważane są za jeden z inżynierskich cudów świata. Można nimi dojechać do każdego landu i w pobliże wielu atrakcji turystycznych. A tam, gdzie nie dotrzecie autostradą, doprowadzi was gładka droga krajowa, na której prędkość maksymalna to 100 km/h (więcej o Niemczech samochodem w artykule Jak jeździć w Niemczech?).
Tyle, że autostrady to nie wszystko. Niemcy to także rozbudowany system transportu publicznego. Deutsche Bahn oferuje promocyjne przewozy między głównymi miastami i na terenie poszczególnych landów. Przykład? Pięcioosobowy, jednodniowy bilet obowiązujący na terenie Bawarii za 29 euro. Za 40 EUR można kupić bilet dla pięciu osób na całe Niemcy. I to nie w kasie biletowej, a w automacie na dworcu. Na stronie Deutsche Bahn działa specjalna wyszukiwarka promocji.
Ponieważ w większych miastach kierowcy samochodów muszą opłacać specjalny podatek ekologiczny (a parkingi są płatne), warto korzystać z komunikacji lokalnej. W Monachium bilet pięcioosobowy całodzienny kosztuje 10,20 EUR za jeden dzień lub 23,70 EUR za trzy dni. Dla porównania, przejazd jednorazowy to koszt 2,5 euro. (więcej o transporcie lokalnym w osobnym artykule – wkrótce).
Ścieżki tematyczne – planowanie z głowy
Uporządkowany kraj ma też wszystko zorganizowane w sektorze turystycznym. Jeśli ktoś nie przepada za samodzielnym wybieraniem atrakcji turystycznych, planowaniem kolejności itd. – może skorzystać ze ścieżek tematycznych, których w Niemczech jest sporo.
Przykładem może być tzw. Romantische Strasse. Trasa zaczyna się w Wurzburgu na rzeką Man, biegnie granicą Bawarii i Badenii-Wirtembergii i kończy w Alpach – zamkiem Neuschwanstein. Po drodze oglądać można zamki, średniowieczne miasteczka i krajobrazy przyrodnicze.
Różnice kulturowe i co z nich wynika
Osobną kwestią są różnice kulturowe. Niemcy są państwem, które zostało sklejone z kilkuset niezależnych bytów państwowych zaledwie 150 lat temu. Każdy land, a często i powiat, ma swoją tradycję i się nią chwali.
Weźmy na przykład religię – północ to kościoły protestanckie, południe – katolickie. Tyle, że wschód jest niewierzący. Słowem – galimatias. Podobnie jest z jedzeniem. Komu się wydaje, że wszędzie zjada się kapustę z kiełbasą i popija piwem, ten może się zdziwić. Przykładowo, w Kolonii potrawą regionalną są smażone krążki z pieczywa żytniego z serem. A we Frankonii pija się wino, a nie piwo. Inna sprawa, że w większych miastach wszędzie można znaleźć kebab, który w Niemczech zwie się doener.
Dla odwiedzającego Niemcy podróżnika zróżnicowanie kulturowe i kolejne odkrycia z tym związane mogą być świetnym urozmaiceniem (a często i sensem) pobytu.